czwartek, 20 września 2018

Holidays 2018 - Dubai


Nadszedł czas na kolejną relację z podróży. Miejscem do którego wybieraliśmy się już od ponad roku, udało się w maju 2018. Jest nim Dubaj. Ale po koleji…

Dubaj był celem podróży poślubnej, ale w 2017 okazało się, że mam nieważny paszport. Temat Dubaju wrócił, gdy na Flyforfree pojawiła się ofera Emiratów, Bułgarii i Włoch w jednej podróży. Plan podróży trochę zmieniliśmy i w taki sposób 10 maja pojawiliśmy się na lotnisku KTW oczekując na lot w nieznane.



Lot Wizzairem trwał około 5,5 godz (KTW – DWC). O godzinie 21:00 wylądowaliśmy w ZEA. Lotnisko DWC jest duże, ale puste. Łatwo było załatwić najważniejsze punkty, które nas interesowały:  wymienić kasę z $ na AED oraz kupić kartę miejską NOL. Pierwsze co nam się rzuciło w oczy to oznakowanie wszystkiego. Tu się nie da zgubić, wszystko oznaczone, gdzie iść, gdzie taxi, gdzie bus. 

Tu już pierwsza wskazówka. Polecam wszystkim aplikację Wojhati. Jest to nasze "jak dojadę". Działa świetnie, nie trzeba wpisywać przystanków, można nazwy miejsc które nas interesują. Aa, Roaming w Dubaju to szaleństwo, ale, wszędzie jest Wi-Fi.
Z lotniska autobusem F55 na metro, zmiana liny metra, i jesteśmy. Arabian Park Hotel, meldujemy się przed północą. Mimo, że godzina późna miasto tętni życem. 

Pierwszy, a w sumie to już drugi dzień zwiedzania rozpoczęliśmy od Dubaj Mall. Jest to największe centrum handlowe na świecie. Dubaj Mall to takie miasto w mieście i centrum Dubaju. Żeby iść zobaczyć słynne fontanny – idziesz do Malla, żeby wjechać na Budża idziesz do Malla, masz fajną furę jedziesz do Malla, itp. W Mallu jest wszystko.

W pierwszy dzień w Dubaju zaliczyliśmy Dubai Mall, Budż Khalifa, Dubai Marina, Atlantis Hotel, Mall of the Emirates. Było bardzo intensywnie. Krokomierz pokazał 15 km z buta.

W drugi dzień udaliśmy się na plażę. Wybraliśmy (Jumeirah Beach). Był maj, plaża mega pusta, szeroka, przyjemnie. W tyle słynny Burj Al Arab. Pod wieczór zobaczyliśmy jedną z atrakcji Dubaju. Oczywiście trzeba było udać się do Dubai Mall. Wieczorny pokaz fontann, który robi naprawdę wrażenie. Jest parę układów, które są puszczane co 30 min. Polecam wejść na taras Apple i z tamtąd oglądać. Jak już będziecie, poczekajcie chwile, bo co jakiś czas na Burdż Khalifie puszczany jest pokaz laserowy. Przynajmniej w maju 2018 był. W sumie na mnie zrobił większe wrażenie niż fontanny. 



Budząc się trzeciego dnia wycieczki zauważyłem, że coś nie gra za oknem. Nie było widać praktycznie budynków oddalonych o 100 metrów od hotelu. Burza piaskowa, pogoda w telefonie powiedziała KURZ. Było to dla nas o tyle niekorzystne, że w tym dniu mieliśmy kupione bilety na wjazd na 125 piętro Burdż Khalify. Wjazd dopiero o 14, co robić. Może w końcu pójdziemy na basen? No idziemy. „Drodzy goście, basen z przyczyn pogodowych w dniu dzisiejszym zamknięty”. Wyszliśmy przed hotel zobaczyć faktycznie jak to jest. No taki halny tylko, że w oczy jeszcze sypie piasek. Tego dnia nie zapamiętamy niestety dobrze. No cóż. Wjazd na Burdża odbył się. Na górze nie było nic widać. Wszędzie mleko. Jedynym plusem dnia było przeżyć burze piaskową oraz 42 stopnie. Popołudniu udalismy się jeszcze zobaczyć slynną Deirę, czyli tzw. Stary Dubai. Miejsce w ktorym wszystko się zaczęło. Jest tutaj zdecydowanie inaczej niż w centrum Dubaju. Trochę tak egipsko (chyba, nigdy nie byłem). Dużo bazarków, tutaj już zaczepiają turystów   (w centrum to nie do pomyślenia). Można kupić tanio pamiątki. Deira nie zrobiła na nas wrażenia, raczej chcieliśmy z niej jak najszybciej uciec ;)


Kolejnego dnia odwiedziliśmy dzielnicę Bur Dubai. Połaziliśmy trochę, przepłynęliśmy Dubai Creek za 1 AED z tubylcami łódką na drugą stronę do Deiry. Dzień wcześniej na forum flyforfree wyczytaliśmy, że z tutejszego portu płynie około 2 godzinny rejs wzdłuż całej zatoki. W sumie idealnie się wyrobiliśmy i byliśmy na pokładzie. Cena to 50 AED za osobę. Atrakcja jeszcze mało popularna, bo było nas parę osób. Rejs polecamy, można zobaczyć caly Dubaj od strony wody. Rejs zaczyna się w Al Ghubaiba i płyniemy do Dubai Mariny. 


Znowu wylądowaliśmy w Dubai Marinie, która bardzo mi się osobiście spodobała. Szybki obiad w Dubai Marina Mall i wróciliśmy do hotelu by trochę odpocząć. W końcu to nasz ostatni wieczór w Dubaju. Wieczorem udaliśmy się do w okolice Dubai Mall / Burj Khalifa. Ostatni raz zobaczyliśmy tańczące fontanny oraz podświetlonego Burdża. No robi cholerstwo wrażenie. 


Nastał poranek 15 maja. Był to nasz ostatni dzień w Dubaju. Wieczorem mieliśmy lot DWC -> Sofia. Udało nam się darmowo wydłużyć dobę hotelową, dlatego też rano po śniadaniu pierwszy i ostatni raz skorzystaliśmy z przyhotelowego basenu. Pakowanko, check out w hotelu, i jedziemy Metrem do Dubai Mallu by coś zjeść, bo czeka nas spora podróż. Ostatni rzut oka na Downtown i spadamy. Metrem do Ibn Batutta, potem busem F55 na lotnisko. Lotnisko DWC jest wyjątkowym miejscem, ponieważ kupisz tam na przykład 1,5L wody za około 2-3 AED, gdzie w Polsce rekordowo widziałem 9,99 za 0,5 wody. Tutaj jeszcze dwie rady. Trzeba zamienić bilet drukowany w domu bądź na telefonie na normalny bilet. Podchodzimy do punktu nadania bagażu (odprawy), tam obsługa lotniska wydrukuje nam bilet. Druga kwestia, Pani/Pan może poprosić o zważenie naszego bagażu podręcznego :)  
Lotnisko jak większość rzeczy w Dubaju – w budowie.
Lotem do Sofii kończymy naszą przygodę z Dubajem. Przed powrotem do Polski spędziliśmy jeszcze 8 godzin w Sofii na lotnisku oraz 3 dni w Mediolanie.



niedziela, 8 października 2017

Malta 2017

Czas na kolejną relację. Malta, bo o niej będzie mowa jest miejscem godnym do odwiedzenia. W relacji znajdziesz dużo pomocnych wskazówek. Wakacje na Malcie organizowaliśmy 3-4 dni przed wyjazdem. Wraz z żoną nie mieliśmy totalnie żadnego pomysłu gdzie jechać. Urlop w pracy zaklepany i … coś się znajdzie ;) i się znalazło.


Lecieliśmy Ryanairem z Krakowa 17 czerwca 2017. Bez problemu udało nam się zapakować w bagaże podręczne. Pierwszy raz też lecieliśmy z Krakowa. Sam port robi duże wrażenie. 


Malta jest przyjazna turystom. Przede wszystkim nie jest duża, a komunikacja jest rozwiązana świetnie, ale o niej mowa będzie za chwilę. Lot trwa około 2,5 godziny. Po wylądowaniu polecam kupić od razu bilet na autobus. Tygodniowy dla osoby dorosłej kosztuje 21 euro. W hali przylotów znajduje się punkt informacyjno – kasowy. Autobus to najlepszy i najtańszy środek lokomocji po wyspie. Tu od razu parę uwag. Kupując bilet tygodniowy odbijamy go przy każdym wejściu do autobusu (można też kupić bez problemu pojedynczy bilet – 2 euro niezależnie ile przystanków przejedziemy). Autobusy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem. Często się spóźniają przez duże korki na wyspie. Trzeba również pamiętać, autobus staje na zawołanie tak samo się zatrzymuje na danym przystanku. Tak więc jeśli widzimy nadjeżdżający autobus zalecam pomachać w jego kierunku J to samo tyczy się wysiadania. Zawsze trzeba przed przystankiem nacisnąć STOP. W przeciwnym razie kierowca ominie nasz docelowy przystanek. O tym trzeba pamiętać. Autobusy rządzą się swoimi prawami, ale są naprawdę najlepszą opcją podróży po wyspie. Bardzo dobrze sprawuje się Google Maps jeśli chodzi o wyszukiwanie połączeń.

Nocleg mieliśmy zarezerwowany w miejscowości Bugibba. Możemy ją szczerze polecić. Miejscowość typowo turystyczna, z bardzo dobrym zapleczem hotelowym. Możemy też polecić Euroclub Hotel. Typowy 3 gwiazdkowy hotel. Za 60 euro za dobę w sezonie ze śniadaniem jest ok. Na duży plus otwarty basen i cała strefa relaksacyjna. Do Bugibby (przystanek Kennedy) zajechaliśmy busem X1. Wszystko wg zaleceń Google Maps ;)

Musieliśmy poczekać na dobę hotelową, wiec wiadomo w jakim kierunku. Trzeba odwiedzić MC. MacDonalds w Bugibbie ma fajny taras widokowy: 


Malta to była kolonia brytyjska, nie zdziwcie się wiec ruchem lewostronnym. Każdy mówi tu po angielsku, choć mają swój język. Ale w hotelach, restauracjach bez problemu można się dogadać.

Co warto odwiedzić:
  1. Jeśli chodzi o plażę, nam najbardziej przypadła do gustu Għadira Bay. Autobus podjeżdża pod samą plażę. Dobre zaplecze budek spożywczych. Duża plaża, dużo miejsca. 
  2. Popeye Village. Miejsce kręcenia filmu lat 80. W samej wiosce nie byliśmy, ale samo nabrzeże jest świetnym miejscem na zdjęcia.
  3. Warto też odwiedzić drugą wyspę czyli Gozo. W Bugibbie jest masa ofert wycieczek, ale warto popłynąć na własną rękę. Prom odpływa z terminalu Cirkewwa. Dojazd busem zgodnie z Google Maps. Koszt promu to koło 5 euro w 2 strony na osobę. Warto dodać, że na wyspie Gozo obowiązuje również bilet tygodniowy kupiony na Malcie. My pojechaliśmy busem do stolicy wyspy, czyli do Rabatu. Nie ma tylu atrakcji turystycznych, dużo ciszej, dużo mniej turystów. Wycieczka na pół dnia.
  4. Jeśli mówimy już o wyspach, nie sposób być na Malcie i nie odwiedzić Comino. Comino to trzecia z wysp. Dostać się na nią można tylko poprzez statki turystyczne. Wypływają np. z Bugibby. Cena to 17 euro. W pakiecie jedzenie i picie no limit na statku. Mimo dużej liczby chętnych, warto.
  5. Wartym miejscem do odwiedzenia jest również sama Valetta. Czyli stolica Malty. Ma coś z Barcelony. 
  6. Cafe del Mar Malta – co jakiś czas można się załapać na dobrą imprezę. Grali tam np. Duke Dumont, Bob Sinclar. Imprezy nie są codziennie, trzeba obserwować ich Facebooka. 
Poniżej filmik z tego wyjazdu:
https://www.youtube.com/watch?v=pfEEVx8M3JE

niedziela, 30 kwietnia 2017

Portfolio (Eng.)

Short intro


I am CAD Designer, but I am CAD passionate too. I spend a lot of time with CAD Software. I have 5 years experience. This is my work, but hobby too!

Here I present my short portfolio. Of course I can show you only my "afterwork" works :) In work I design with confidentiality clause, it`s normal.

My projects 

Transmission

Autodesk Inventor (3D + 2D) 


DIY Milling machine 

Siemens NX (3D + FEM Analysis)


My master thesis

Vibrating screen in Autodesk Inventor (3D + 2D + FEM Analysis) 




Screw lift

Autodesk Inventor (3D + 2D)  

3D Printing Model

Autodesk Inventor (3D)

Support 

SolidWorks (3D + 2D) 


Summary 

I working in automotive industry as CAD Designer. After hours I am freelancer, too! I am working with companies and I support them in projects. 

If have you any questions, feel free to contact with me. I speak English and German. 




poniedziałek, 13 marca 2017

Mapa miejsc odwiedzonych



Lista państw odwiedzonych:

1.     Austria
2.     Bośnia i Hercegowina
3.     Bułgaria
4.     Chorwacja
5.     Czechy
6.     Francja
7.     Hiszpania
8.     Niemcy
9.     San Marino
10. Słowacja
11. Słowenia
12. Wielka Brytania
13. Włochy
14. Zjednoczone Emiraty Arabskie

Daje to 7,22% państw świata :) 

Dortmund w jeden dzień


To mój pierwszy wpis. Zawsze przed wyjazdem szukam informacji o danym miejscu w internecie. Pomysł na bloga zrodził się z tego własnie powodu. Pomóc ludziom przy planowaniu podróży. Na pierwszy ogień idzie Dortmund.

Pomysł na Dortmund padł z powodu tanich biletów lotniczych. Podróż Katowice – Dortmund i z powrotem kosztował nas 236 zł na dwie osoby. Lecieliśmy Wizzairem.




KTW – DTM 6:10


DTM – KTW 17:45

Sobota 11 marca rozpoczęla się już 3:30. Mieszkamy w Gliwicach, do Pyrzowic 30 min jazdy samochodem, a chcieliśmy być maksymalnie o 5 na lotnisku. Auto zostawiliśmy na parkingu Alda, otwarty 24h, najbliższy parking prywatny do lotniska.



 
Odprawa, lot przebieg bez problemu. O 7:50 byliśmy już przed terminalem w Dortmundzie. Mamy 8 godzin czasu. Zaraz przed wyjściem z terminana po prawej stronie znajduje się przystanek autobusowy. W automacie na przystanku kupujemy bilet jednodniowy na 2 osoby (10 Euro). Tu uwaga, do autobusu zawsze wchodzimy przednimi drzwiami i pokazujemy bilet kierowcy ;)
 
Linią 490 jedziemy z lotniska do Aplerbeck. Tam przesiadamy się do Ubahna. Linią U47 jedziemy do stacji Stadtgarten. Mieliśmy upatrzone tu miejsce na śniadanie. Beck Werk – zobaczcie w internecie. Za śniadanko 10 euro za nas dwoje. Od razu dodam, że nie mieliśmy totalnie planu na tą wycieczkę. Pokręciliśmy się troche po pustym jeszcze mieście. To co, jedziemy na stadion? Jedziemy.
 
Z Kampstrasse dojechalismy bezpośrednio do Westfalenhallen linią U45. Tutaj trzeba podejść 5 min do stadnionu. Kierunek jest wiadomy, widać go z daleka ;)




 
90 minutowy Signal Iduna Park Tour kosztuje 12 Euro. Jesteśmy oprowadzeni po murawie, szatniach, pomieszczeniach klubowych itp. Kiedy powiedziałem ze jesteśmy z Polski usłyszelismy dodatkowo kilka anegdotek o Kubie, Piszczku i Lewym. W cenie biletu jest możliwość wstępu do Borruseum czyli muzeum BVB. Na to już nie było czasu.


 
Wracamy do miasta, jedziemy U45 z Westfalenhallen na Kampstrasse. Wyjeżdzając stąd o 9 byłu tu pusto. Teraz wracamy – tłum. Atakujemy THIER-Galerie. Znajduję się tam 3 albo 4 piętrony Primark. Zawsze coś trzeba przywieść, nie? Nie byliśmy mega głodni, ale trzeba było coś przekąsić bo już było koło 14.00. Centrum miasta jest ulica Westenhellenweg. Sklepy, restuaracje. Tutaj zjedlismy Currywursta, połaziliśmy jeszcze trochę, potem kawka z BeckWerku i powoli zbieramy się na lotnisko.
 

Z przystanku Stadtgarten jedziemy U47 na stację Aplerbeck. Nawet w Dormundzie można zobaczyć działalnośc Friedensreicha Hundertwassera (znany np. z futurystycznej spalarni śmieci w Wiedniu). Wysiadając z metra idąc na autobus (mapka wyżej) mijamy Hundertwasserhaus. Wsiadamy do 490 i jedziemy w kierunku lotniska. Około 16.00 byliśmy już na lotnisku. Bezproblemowa odprawa i o 17:45 wracamy do Polski. O 19.01 lądowalismy w Katowicach.









Raport kosztowy:
 
Bilety Wizzair – 236 zł.
Bilet dzienny 2 os Dortmund – 10 euro
Stadnion Tour – 24 euro
Jedzenie na miejscu – 20 euro
 
Wyszukiwarka połączeń - http://www.vrr.de/de/index.html