Nadszedł czas na kolejną relację z podróży. Miejscem do
którego wybieraliśmy się już od ponad roku, udało się w maju 2018. Jest nim Dubaj.
Ale po koleji…
Dubaj był celem podróży
poślubnej, ale w 2017 okazało się, że mam nieważny paszport. Temat Dubaju
wrócił, gdy na Flyforfree pojawiła się ofera Emiratów, Bułgarii i Włoch w
jednej podróży. Plan podróży trochę zmieniliśmy i w taki sposób 10 maja
pojawiliśmy się na lotnisku KTW oczekując na lot w nieznane.
Lot Wizzairem trwał około 5,5
godz (KTW – DWC). O godzinie 21:00 wylądowaliśmy w ZEA. Lotnisko DWC jest duże,
ale puste. Łatwo było załatwić najważniejsze punkty, które nas interesowały: wymienić kasę z $ na AED oraz kupić kartę miejską NOL.
Pierwsze co nam się rzuciło w oczy to oznakowanie wszystkiego. Tu się nie da
zgubić, wszystko oznaczone, gdzie iść, gdzie taxi, gdzie bus.
Tu już pierwsza wskazówka. Polecam wszystkim aplikację Wojhati. Jest to nasze "jak dojadę". Działa świetnie,
nie trzeba wpisywać przystanków, można nazwy miejsc które nas interesują. Aa,
Roaming w Dubaju to szaleństwo, ale, wszędzie jest Wi-Fi.
Z lotniska autobusem F55 na metro,
zmiana liny metra, i jesteśmy. Arabian Park Hotel, meldujemy się przed północą. Mimo, że godzina późna miasto tętni życem.
Pierwszy, a w sumie to już drugi dzień zwiedzania
rozpoczęliśmy od Dubaj Mall. Jest to największe centrum handlowe na świecie.
Dubaj Mall to takie miasto w mieście i centrum Dubaju. Żeby iść zobaczyć słynne
fontanny – idziesz do Malla, żeby wjechać na Budża idziesz do Malla, masz fajną
furę jedziesz do Malla, itp. W Mallu jest wszystko.
W pierwszy dzień w Dubaju zaliczyliśmy
Dubai Mall, Budż Khalifa, Dubai Marina, Atlantis Hotel, Mall of the Emirates. Było bardzo intensywnie. Krokomierz pokazał 15 km z buta.
W drugi dzień udaliśmy się na plażę.
Wybraliśmy (Jumeirah Beach). Był maj, plaża mega pusta, szeroka, przyjemnie. W
tyle słynny Burj Al Arab. Pod wieczór zobaczyliśmy jedną z atrakcji Dubaju.
Oczywiście trzeba było udać się do Dubai Mall. Wieczorny pokaz fontann, który
robi naprawdę wrażenie. Jest parę układów, które są puszczane co 30 min. Polecam
wejść na taras Apple i z tamtąd oglądać. Jak już będziecie, poczekajcie chwile,
bo co jakiś czas na Burdż Khalifie puszczany jest pokaz laserowy. Przynajmniej w maju 2018 był. W sumie na
mnie zrobił większe wrażenie niż fontanny.
Budząc się trzeciego dnia
wycieczki zauważyłem, że coś nie gra za oknem. Nie było widać praktycznie
budynków oddalonych o 100 metrów od hotelu. Burza piaskowa, pogoda w telefonie
powiedziała KURZ. Było to dla nas o tyle niekorzystne, że w tym dniu mieliśmy
kupione bilety na wjazd na 125 piętro Burdż Khalify. Wjazd dopiero o 14, co
robić. Może w końcu pójdziemy na basen? No idziemy. „Drodzy goście, basen z
przyczyn pogodowych w dniu dzisiejszym zamknięty”. Wyszliśmy przed hotel
zobaczyć faktycznie jak to jest. No taki halny tylko, że w oczy jeszcze sypie
piasek. Tego dnia nie zapamiętamy niestety dobrze. No cóż. Wjazd na Burdża
odbył się. Na górze nie było nic widać. Wszędzie mleko. Jedynym plusem dnia
było przeżyć burze piaskową oraz 42 stopnie. Popołudniu udalismy się jeszcze zobaczyć slynną Deirę, czyli tzw. Stary Dubai. Miejsce w ktorym wszystko się zaczęło. Jest
tutaj zdecydowanie inaczej niż w centrum Dubaju. Trochę tak egipsko (chyba,
nigdy nie byłem). Dużo bazarków, tutaj już zaczepiają turystów (w centrum to nie do pomyślenia). Można
kupić tanio pamiątki. Deira nie zrobiła na nas wrażenia, raczej chcieliśmy z niej jak najszybciej uciec ;)
Kolejnego dnia odwiedziliśmy
dzielnicę Bur Dubai. Połaziliśmy trochę, przepłynęliśmy Dubai Creek za 1 AED z
tubylcami łódką na drugą stronę do Deiry. Dzień wcześniej na forum
flyforfree wyczytaliśmy, że z tutejszego portu płynie około 2 godzinny rejs
wzdłuż całej zatoki. W sumie idealnie się wyrobiliśmy i byliśmy na pokładzie. Cena
to 50 AED za osobę. Atrakcja jeszcze mało popularna, bo było nas parę osób. Rejs
polecamy, można zobaczyć caly Dubaj od strony wody. Rejs zaczyna się w Al
Ghubaiba i płyniemy do Dubai Mariny.
Znowu wylądowaliśmy w Dubai Marinie, która bardzo mi się
osobiście spodobała. Szybki obiad w Dubai Marina Mall i wróciliśmy do hotelu by
trochę odpocząć. W końcu to nasz ostatni wieczór w Dubaju. Wieczorem udaliśmy
się do w okolice Dubai Mall / Burj Khalifa. Ostatni raz zobaczyliśmy tańczące
fontanny oraz podświetlonego Burdża. No robi cholerstwo wrażenie.
Nastał poranek 15 maja. Był to
nasz ostatni dzień w Dubaju. Wieczorem mieliśmy lot DWC -> Sofia. Udało nam
się darmowo wydłużyć dobę hotelową, dlatego też rano po śniadaniu pierwszy i
ostatni raz skorzystaliśmy z przyhotelowego basenu. Pakowanko, check out w
hotelu, i jedziemy Metrem do Dubai Mallu by coś zjeść, bo czeka nas spora
podróż. Ostatni rzut oka na Downtown i spadamy. Metrem do Ibn Batutta, potem
busem F55 na lotnisko. Lotnisko DWC jest wyjątkowym miejscem, ponieważ kupisz
tam na przykład 1,5L wody za około 2-3 AED, gdzie w Polsce rekordowo widziałem 9,99
za 0,5 wody. Tutaj jeszcze dwie rady.
Trzeba zamienić bilet drukowany w domu bądź na telefonie na normalny bilet.
Podchodzimy do punktu nadania bagażu (odprawy),
tam obsługa lotniska wydrukuje nam bilet. Druga kwestia, Pani/Pan może poprosić
o zważenie naszego bagażu podręcznego :)
Lotnisko jak większość rzeczy w
Dubaju – w budowie.
Lotem do Sofii kończymy naszą
przygodę z Dubajem. Przed powrotem do Polski spędziliśmy jeszcze 8 godzin w
Sofii na lotnisku oraz 3 dni w Mediolanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz